Jak urwać kilka minut na dystansie triatlonowym tak żeby się nie „narobić” ?

Jak urwać kilkadziesiąt sekund a nawet kilka minut na dystansie triatlonowym bez większego wysiłku i bez ciężkiego „treningu” ?
Odpowiedź wydaje się prosta i tkwi w temacie. Strefy zmian T1 oraz T2
W trakcie zmian dyscyplin triathlonowych możecie naprawdę „za darmo” zyskać nawet do kilku minut !!!
Ok. super ale jak to zrobić ? W T1 i T2 wszystko, co się tam dzieje może wydawać się bardzo skomplikowane, ale kiedy raz, drugi, trzeci wykonasz te czynności, cały proces stanie się jasny i przejrzysty.
Ułóż sobie plan i zapamiętaj, co musisz zrobić oraz gdzie znajduje się każdy element twojego sprzętu, a co najważniejsze – jeszcze przed zawodami dokładnie zapoznaj się ze strefą zmian.
Zupełnie jak w treningu pływackim, kolarskim czy biegowym praktyka czyni mistrza, tak samo w przypadku strefy zmian nie ma tutaj wyjątku. Trening a raczej ćwiczenie pewnych nawyków są kluczem do sukcesu.
Zmieniając dyscyplinę z pływania na rower a następnie z roweru na bieg możemy urwać i zaoszczędzić sporo czasu. Widziałem już „rekordzistów” którzy na tym etapie rywalizacji tracili nawet do 10 min. Nie wiem co oni tam robili
ale na pewno odrobienie na biegu 10 min. przy półmaratonie jest rzeczą niezwykle trudną. Przy takiej stracie musiałoby być to bieganie na poziomie np. w tempie 4:15 a nie 4:45 min/km. Tak więc po guzdralstwie w T2 trzeba już o 30 sekund szybciej lecieć na każdym kilometrze półmaratonu. Nie wiem ile potu i wysiłku trzeba wylać na treningach aby dokonać takiego progresu ?
Czasem strata nawet kilku sekund może przesunąć nas o kilka pozycji do tyłu w klasyfikacji. Jeszcze trudniej byłoby wybaczyć sobie przegraną o kwalifikację np. na wymarzone MŚ na Hawajach o 2 lub 3 sekundy ! Już widzę swoją minę gdyby ktoś zdmuchnął mi sprzed nosa slota wbiegając na metę o kilka sekund szybciej a które zgubiłem po drodze powiedzmy „motając się” w T1 !
Przysłowiowe kilka minut można zyskać tak naprawdę nie trenując a bawiąc się samemu lub nawet ze swoimi dziećmi czy partnerami z TRI teamu w wewnętrznych zawodach np:
-
kto szybciej zdejmie piankę i wskoczy na rower lub
-
sprawniej zsiądzie z roweru po uprzednim wyciągnięciu stóp z kolarskich butów ?
Możesz stworzyć sobie własną strefę zmian w domu, na stadionie, boisku gdziekolwiek. Rozkładając sobie niezbędny sprzęt i ćwicząc przechodzenie od jednej dyscypliny do drugiej.
Tak naprawdę ogranicza nas tylko wyobraźnia a trening czyni mistrza i nie potrzeba tu jakiś niebosiężnych planów treningowych. Będąc rzadko kibicem triathlonu z uwagi na to, że raczej biorę w nich czynny udział miałem jednak kilka razy okazję „podziwiać” z uśmiechem na twarzy jak nie poradnie u większości z nas wygląda przechodzenie z pływanie na rower. Jest to często „walka o życie”. Szczególnie gdy widzi się to „wskakiwanie” na rower po opuszczeniu T1
.
Na a dystansach takich jak ¼, sprinty oraz krótszych. Powiedzmy dla początkujących nie obrażając oczywiście wytrawnych sprinterów. Dochodzi podczas startu do krótkiego i intensywnego wysiłku gdzie wszystko dzieje się bardzo szybko a emocje i stres biorą często górę. W strefach T1 i T2 dzieją się naprawdę nieraz cuda. Kto widział ten się domyśla co mam na myśli.
Pamiętajcie trening zawsze czyni mistrza. Tym bardziej zachęcam Was bo ten akurat jest lekki, łatwy i przyjemny
Bądźcie zatem mistrzami stref zmian gdyż tu też toczy się rywalizacja !
Powodzenia na zawodach i szybkich oraz sprawnych zmian w T1 i T2.
P.S.
Materiał zdjęciowy wykonany w ferworze walki czyli podczas startu i zawodów w Sierakowie. Co ważne nie pozowany i wykonany w realu.
Sam zdaję sobie sprawę, że dało by się jeszcze szybciej więc trzeba stale nad tym elementami triathlonowego rzemiosła pracować.
Trochę instruktarzu jak to robią PRO:
Allez !
#endutrition
#dare2tri
#huzarbikeacademy
#fundacjapotrafiepomoc
Podziękowanie za fotki dla #RUNEAT
Comments are currently closed.